Dnia 8 lutego w Ogrodzie
Jordanowskim odbył się bal karnawałowy, który przeprowadził profesjonalny
animator. Udało mu się zaktywizować dzieciaki do spontanicznego działania oraz
do uczestniczenia w różnego rodzaju konkursach, itp.
W
związku z tym, dzieciaki miały możliwość kultywowania zwyczaju karnawałowych
zabaw, wcielania się w role różnych postaci.
Cele imprezy zostały
zrealizowane, wszyscy okazywali radość
ze wspólnej zabawy oraz tańców. Każdy
brał aktywny udział w quizach. Animator umiejętnie dopasowywał aktywności do
poziomu każdego uczestnika.
Poniżej
przedstawiam Wam Kochani krótki rys
historyczny:
Karnawał, po
staropolsku zwany zapustami, to czas liczony od Nowego Roku lub od Trzech Króli
i trwający aż do Środy Popielcowej.
Nazwa pochodzi od łacińsko-włoskiego "carnavale",
czyli rozstania z mięsem, co w Polsce przetłumaczono "mięsopust",
określając tym jednak ostatnie dni karnawału. Słowo "karnawał"
nawiązuje także do łacińskiego "carrus navalis", jak
w starożytnym Rzymie zwano łódź na kołach - ukwiecony rydwan boga
Dionizosa, pojawiający się na rzymskich ulicach podczas hucznych obchodów
powitania wiosny.
W
średniowieczu
z obchodów karnawałowych słynęła przede wszystkim Wenecja, a po jej
upadku w XVIII w. - Rzym. Niemal równie huczny bywał w tamtych
czasach karnawał w Hiszpanii, Portugalii i we Francji; bawiono
się także w Niemczech, Czechach, na Rusi i na Bałkanach.
Bardzo szybko przeszczepione na nasz grunt europejskie
zabawy karnawałowe nabrały swoistego charakteru i polskiego wyrazu,
zgodnie z duchem i temperamentem narodowym, z tradycją polską
i obyczajem.
Z godnie z duchem
tym i zwyczajem karnawał staropolski suty, hałaśliwy, wesoły i szumny
był czasem różnych uciech: polowań, kuligów, poczęstunków, tańców
i swawoli.
Po miastach zwłaszcza i zwłaszcza w pańskich
rezydencjach odbywały się wystawne karnawałowe uczty i bale. Bywały one
swego rodzaju giełdą małżeńską dla dobrze urodzonych panien, które tańczyły pod
czujnym okiem matek, babek i ciotek i w ten tylko sposób dobrze
wychowane panny mogły zawierać znajomości i pozyskiwać konkurentów,
spośród których rada rodzinna wybierała najlepiej skoligaconego i najmajętniejszego.
Skromniejsze wieczorki
taneczne, zabawy i bale urządzali w miastach, w zapusty, dla swej
młodzieży kupcy i rzemieślnicy, a tam "szły wiechcie
z butów i drzazgi z podłogi".
Moi
Drodzy, najbliższe spotkanie ze mną odbędzie się w Domu Kultury „Świt” o godz.
9.30. Czeka na wszystkich uczestników
wiele miłych niespodzianek.
Do zobaczenia, Stefan Łasica