poniedziałek, 17 lutego 2014

8 lutego 2014 r. bal karnawałowy ze Stefanem Łasicą

Witam,

            Dnia 8 lutego w Ogrodzie Jordanowskim odbył się bal karnawałowy, który przeprowadził profesjonalny animator. Udało mu się zaktywizować dzieciaki do spontanicznego działania oraz do uczestniczenia w różnego rodzaju konkursach, itp.
W związku z tym, dzieciaki miały możliwość kultywowania zwyczaju karnawałowych zabaw,  wcielania się  w role różnych postaci.
            Cele imprezy zostały zrealizowane,  wszyscy okazywali radość ze wspólnej zabawy oraz tańców.  Każdy brał aktywny udział w quizach. Animator umiejętnie dopasowywał aktywności do poziomu każdego uczestnika.
Poniżej przedstawiam  Wam Kochani krótki rys historyczny:
            Karnawał, po staropolsku zwany zapustami, to czas liczony od Nowego Roku lub od Trzech Króli i trwający aż do Środy Popielcowej.
Nazwa pochodzi od łacińsko-włoskiego "carnavale", czyli rozstania z mięsem, co w Polsce przetłumaczono "mięsopust", określając tym jednak ostatnie dni karnawału. Słowo "karnawał" nawiązuje także do łacińskiego "carrus navalis", jak w starożytnym Rzymie zwano łódź na kołach - ukwiecony rydwan boga Dionizosa, pojawiający się na rzymskich ulicach podczas hucznych obchodów powitania wiosny.
            W  średniowieczu z obchodów karnawałowych słynęła przede wszystkim Wenecja, a po jej upadku w XVIII w. - Rzym. Niemal równie huczny bywał w tamtych czasach karnawał w Hiszpanii, Portugalii i we Francji; bawiono się także w Niemczech, Czechach, na Rusi i na Bałkanach.
Bardzo szybko przeszczepione na nasz grunt europejskie zabawy karnawałowe nabrały swoistego charakteru i polskiego wyrazu, zgodnie z duchem i temperamentem narodowym, z tradycją polską i obyczajem.
            Z godnie z duchem tym i zwyczajem karnawał staropolski suty, hałaśliwy, wesoły i szumny był czasem różnych uciech: polowań, kuligów, poczęstunków, tańców i swawoli.
Po miastach zwłaszcza i zwłaszcza w pańskich rezydencjach odbywały się wystawne karnawałowe uczty i bale. Bywały one swego rodzaju giełdą małżeńską dla dobrze urodzonych panien, które tańczyły pod czujnym okiem matek, babek i ciotek i w ten tylko sposób dobrze wychowane panny mogły zawierać znajomości i pozyskiwać konkurentów, spośród których rada rodzinna wybierała najlepiej skoligaconego i najmajętniejszego.
            Skromniejsze wieczorki taneczne, zabawy i bale urządzali w miastach, w zapusty, dla swej młodzieży kupcy i rzemieślnicy, a tam "szły wiechcie z butów i drzazgi z podłogi".
            Moi Drodzy, najbliższe spotkanie ze mną odbędzie się w Domu Kultury „Świt” o godz. 9.30.  Czeka na wszystkich uczestników wiele miłych niespodzianek.

Do zobaczenia, Stefan Łasica